środa, 23 kwietnia 2014

Rozdział 31



 CZYTASZ=KOMENTUJESZ!!!
31. „ You are good friend”


Przyszedł do sypialni i położył się koło mnie.
- Co się stało Raven?- zapytał.- Nie udawaj, że śpisz.
- Nic się nie stało.- odparłam.
- Proszę, nie okłamuj mnie.
- Nie robię tego. Zaufaj mi.- wyszeptałam i poszłam spać.
Oczami Huntera:
 Martwię się o nią. Nie jest dobrze. Wyszedłem na szluga. Kiedy stałem tak na balkonie usłyszałem szmer na dachu. Spojrzałem do góry i ujrzałem Andy’ego z papierosem w ustach. Wdrapałem się do niego.
- Nie ładnie palić w tak młodym wieku.- zmierzył mnie.
- A ty to co? Przecież sam jesteś młody.
- Ale mi to nic nie zrobi, a tobie może. Czemu sam tak siedzisz?- westchnął.
- Czasami trzeba samemu posiedzieć, żeby móc pomyśleć.
- A nad czym tak myślisz?- wzruszył ramionami.
- Czy powinienem zostać.- teraz zrozumiałem.
- Niech zgadnę. Pokłóciliście się o coś z Raven.- jego mina dała mi odpowiedź.- Nie możesz od razu odchodzić po jednej kłótni z nią. Ja potrafię się z nią parę razy dziennie pokłócić i jakoś tu jeszcze jestem. Jutro sobie wszystko wyjaśnicie i będzie ok.
- Łatwo ci mówić. To nie jest moja Raven. Zmieniła się…
- Jak to nie jest twoja Raven? To ona się o ciebie martwiła. To ona po ciebie pojechała i cię tu przywiozła. To ona się martwi. To, że trochę się zmieniła nie znaczy, że nie jest twoja. Ona nadal cię kocha.- Spojrzał na mnie z nadzieją.
- Tak myślisz?-  uśmiechnąłem się.
- Nie myślę. Ja to wiem.- przytulił mnie. Na początku byłem zaskoczony, ale potem sam go przytuliłem.
Oczami Dolly:
Cholerny dzwonek do drzwi. Narzuciłam na siebie pierwsze lepsze ubranie. Tack też tak zrobił. Doczłapałam się do drzwi gdzie zastałam dobrze znane mi osoby.
- Wy nie możecie spać?- mruknęłam.
- Jest dwunasta.- powiedział Connor.
- CO?!- spojrzałam na zegar. Tak, jest dwunasta.
- Nie wnikam co wy robiliście.- zaśmiał się Hunter. Po całym mieszkaniu walały się nasze ubrania.
- Przynajmniej to było w mieszkaniu, a nie w jakimś lesie, braciszku.- poklepała go po ramieniu Bee.
- Tristan, weź ją wytresuj, proszę.- zaśmiali się. Tack poszedł po piwa i podzieliliśmy się na damskie i męskie towarzystwo.
- I jak tam wam się żyje?- zapytałam.
- Super.- powiedziała uśmiechnięta Bee.
- W kit.- powiedziała przygnębiona Raven i wyszła zapalić.
Poszłam za nią. Poczęstowała mnie.
- Dzięki. A teraz mi powiedz o co chodzi?- uśmiechnęła się słabo.
- Jesteś dobrą przyjaciółką, Dolly. Ale nie mogę nikomu powiedzieć.
- Rozumiem.- spokojnie paliłyśmy gdy nagle ktoś nas objął od tyłu.
- Buu.- krzyknęli Liam, Zayn i Harry.
- Ale z was debile.- skomentowałyśmy i przytuliłyśmy się do nich.
- Ale za to nas kochacie.- nagle usłyszeliśmy syczenie.  Bo nie mogło być tak dobrze, prawda?
-----------------------
Krótki i nudny;/ Przepraszam, ale nie mam weny ;/ Jutro postaram się dodać nn. Proszę o komentarze.

4 komentarze:

  1. Tylko nie zabijaj nikogo! Czekam na nn ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział nie wiem co Ci się w nim nie podoba. Jest mega ale fajnie by było gdyby jakiś przechodzień by zginął a potem okazało by się że to przybrany ojciec Dolly i ona nic z tym nie zrobi a jej przybrana matka zrobi wielką aferę i będzie fajnie Pozdrawiam i życzę weny - Zuzia @Zuzupec

    OdpowiedzUsuń