czwartek, 15 maja 2014

Rozdział 42



 CZYTASZ=KOMENTUJESZ!!!
42. „ I want kill him”


Biegłam przed siebie. Nie znam Portland tak dobrze jak Newton i Boston, ale znam parę świetnych kryjówek. Biegnij szybciej. Musisz uciekać. Wybrałam las niedaleko domu Hazzy. W głębi nie miałam już siły. Położyłam się i rozryczałam. To było lekkie klepnięcie, ale wystarczyło żeby moje serce doszczętnie zostało zmiażdżone. Kochałam  go. Nadal kocham. Czemu on mi to zrobił? Przecież było dobrze!  Chcę umrzeć. Chcę umrzeć i nie musieć go nigdy więcej oglądać…
Oczami Tack’a:
- NIENAWIDZĘ CIĘ!- krzyknęła po tym jak ją spoliczkowałem. Co się ze mną stało? Jak mogłem ja tak skrzywdzić? Przecież ja ją kurwa kocham! To wszystko wina tej szmaty, Nathalie! To ona jest tego sprawcą. Dwa miesiące po wyjeździe Dolly znalazła mnie. Oczarowała. Można powiedzieć, że zaczęliśmy się spotykać. Tydzień przed przyjazdem blondynki ja zostawiłem. Czułem poczucie winy. Ale nie takie jak czują dzieci kiedy okłamią rodziców. To mnie zabijało. Kiedy tylko wybiegła ruszyłem za nią. Niestety zdążyła stworzyć między nami odległość. Już miałem wybiec z domu kiedy poczułem szarpnięcie.
- Zayn, leć za nią.- rozkazał Harry, a mulat wykonał polecenia.- Co ty jej zrobiłeś durniu?- syknął.
- Pokłóciliśmy się i… dałem jej w twarz.- mruknąłem.
- Możesz powtórzyć głośniej?!
- Dałem jej w twarz!- krzyknąłem.
- Teraz to ty pożałujesz.- powiedział. Wymierzył mi w twarz. Potem żebra, brzuch. Krocze. Kiedy położyłem się stracił kontrolę i zaczął mnie lać jakbym był poduszką, workiem. Czymś miękkim. Wziął jeszcze rurę. Nie umiem opisać tego bólu.  Zasłużyłem. Powinien mnie zabić. Muszę cierpieć. Ona mi nie wybaczy. Zapadła ciemność.
Oczami Harry’ego:
Nie miałem dla niego litości. Skatowałem go. Zasłużył.
- Harry co ty wyprawiasz?!- usłyszałem krzyk Liam’a. O nie, nie tak prędko. Zacząłem bić mocniej. Poczułem uścisk na ramionach, rękach i nogach.
- Puśćcie mnie! Zasłużył!- usiłowałem się wyrwać. Niestety była ich piątka. Hunter, Connor, Tristan, Andy i Liam usadzili mnie na kanapie. Dziewczyny podbiegły do Tack’a i krzyczały.
- Coś ty mu zrobił?!- wydarła się Raven.
- Zdradził i uderzył Dolly!- nagle zapadła cisza.
- On musi jechać do szpitala.- oznajmił Payne i wraz z chłopakami jego ciało przenieśli do samochodu. Mam nadzieję, że będzie cierpiał.
Oczami Dolly:
Moja samotność nie trwała długo. Usłyszałam szmery. Spojrzałam w tamtą stronę. Zayn.
- Co ty tu robisz?
- Mógłbym spytać o to samo.- skrzywiłam się.
- Zostaw mnie.- jednak on nie usłuchał. Usiadł z krzyżowanymi rękoma przede mną.
- Ani mi się śni.- przewróciłam oczami.- Co on ci zrobił?
- A czy to ważne?-pokiwał głową.- Uderzył mnie.- zaśmiał się.- Co cię tak kurwa bawi?!- syknęłam.
- To, że Tack i Harry zostali sami. A Harry traktuje cię jakbyś była jego młodszą siostrzyczką i zapewne domyślasz się co on mu zrobi.- wyszczerzył się.

- Sprawia ci to frajdę?- przewrócił oczami.
- A nie zasłużył po tym co ci zrobił? Po tym jak rżnął się z tą niebieską dziwką?- kiedy tylko o tym wspomniał znów się popłakałam. Przytulił mnie.- Przepraszam.
- Nie, nie. Masz rację. Zasłużył. – uśmiechnęłam się słabo. Dostał sms’a.
- Co powiesz na to żeby pojechać do szpitala i zobaczyć co z niego zostało?- udawałam, że się zastanawiam.
- Hmmm… Co my tu jeszcze robimy?- na naszych twarzach widniały szerokie uśmiechy.
                                                 ***
Przed jego pokojem zastaliśmy Liam’a, Huntera i Raven.
- Co z nim?- zapytał mulat.
- Gdybyśmy przyszli chwilkę później i była by taka możliwość byłby martwy.- powiedziała ponuro Raven.
- Tyle przegrać.- wszyscy skrzywili się na słowa Malika.
- Chcesz go zobaczyć?- zwrócił się do mnie Lolly.
- A mogę?- skinął głową.- To chcę.- wskazał mi drzwi, a ja z lekkim wahaniem znalazłam się w środku. O matko! Był cały czerwony we krwi, miał pełno siniaków i był podłączony do jakiś maszyn.  Usiadłam koło jego łóżka. Chyba otworzył oczy. Trudno było osądzić.
- Dolly…
- Nieźle ci się dostało.- zakpiłam.
- Przepraszam…- prychnęłam.
- Co mi po tym?
- Nic, ale ty nie zrozumiesz… Ty przecież nikogo nie kochałaś…- wtedy wpadłam we wściekłość. Nachyliłam się nad nim.
- Kochałam CIEBIE.- powiedziałam cicho.- A no i jeszcze jedno. Jak to się mówi „oko za oko, ząb za ząb”- strzeliłam mu w twarz. Po chwili znalazły się pielęgniarki, które darły mordy. Miałam je w dupie. Wyszłam z dumą.
---------------------------------
Heja ;* Rozdział się podoba?  Co sądzicie o zachowaniu Dolly i Harry'ego? Bo mi w sumie się ten rozdział podoba :)) Liczę na komentarze. NN postaram się dodać jutro, ale nie obiecuję, bo mam trening do 16.30  apotem jestem umówiona, więc jak się jutro nie pojawi to sobotę :P


4 komentarze:

  1. Lalam ze smiechu i tylko tyle powiem i ŚWIETNY

    OdpowiedzUsuń
  2. I dobrze mu tak!
    Ja sama bym mu tak przyłożyła!
    No moż nie tak ,ale raz a porządnie mu dokopać ;D

    http://upadla-i-lowcy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń