czwartek, 10 lipca 2014

Podziękowania :))



Nie umiem pisać podziękowań więc w skrócie: dziękuję wszystkim czytelnikom za to, ze byli i czytali te wypociny. Jeszcze większe podziękowania dla tych co systematycznie komentowali. Dziękuję Sabinie Styles za piękny szablon. To już koniec historii o naszej Dolly, Tack’u, Raven, Hunterze i innych. Mam nadzieję, że zapamiętacie tą historię. Mam do was małą prośbę. Mogłybyście wyrazić ogólną opinie pod tym postem? Chciałabym wiedzieć na przyszłość czego unikać, a co robić ;) tutaj macie ze mną kontakt:
Ask- @dianablog I mój prywatny ask @mysemodeleczki (tu znajdziecie moje fb)
Gmail- dianacaineblog@gmail.com
tt- liviwielgus
Jeśli chodzi o moje blogi:
http://somestoriestakenfromourheads.blogspot.com – ten jest na wasze zamówienia i nadal prowadzę.
http://whatisatrue.blogspot.com – zakończony, ale prawdopodobnie druga część się pojawi w przyszłym roku
http://lightordarknessangel.blogspot.com – ten jak poprzedni i tego najbardziej wam polecam ;)
Dziękuję jeszcze raz i jak na razie do usłyszenia ;) Tu mamy po raz ostatni nasza rodzinkę :/

Tack

Cassie
Dolly

EPILOG!



 proszę aby każdy skomentował!
EPILOG !


16 lat później:
- Cassie obiad!- krzyknęłam.
- Już schodzę!- po chwili było słychać kroki. Moja córka pojawiła się w kuchni.- Co dzisiaj?

- Kurczak.
- Przecież jestem wege…
- Żartowałam. Dla ciebie są warzywa- dziewczyna uśmiechnęła się i usiadła do stołu.- Nie pomożesz mi?
- Przecież musisz przynieść tylko dwa talerze- wywróciłam oczami.
- Witam moje piękne panie- w kuchni pojawił się Tack.
- Cześć tato- pocałował ją w czubek głowy, a mnie w usta.
- I jak wam mija dzień?
- Nudno- odpowiedziałyśmy w tym samym momencie.
- U mnie też. – po skonsumowanym obiedzie zadzwonił dzwonek.
- To do mnie!- krzyknęła Cass i popędziła do drzwi. Po chwili pojawiła się z chłopakiem trzymającym ją za rękę.- My idziemy na górę- powiedziała.

- Nie przedstawisz nas?- dziewczyna z niechęcią odwróciła się w naszą stronę.
- Rich mój chłopak, moi rodzice- podaliśmy sobie ręce.
- Miło mi państwa poznać- oznajmił z uśmiechem.
- Nam również- odpowiedziałam. Tack stał ze skwaszoną miną.- Rozchmurz się- szturchnęłam go.
- Jeśli skrzywdzi Cass jaja mu urwę- mruknął na co ja się zaśmiałam.
- Możemy już iść?- zapytała Cass.
- Pewnie- zaciągnęła go na górę. Tack już zdążył zając miejsce w fotelu. Podeszłam do niego i usiadłam mu na kolanach.- Nie wygląda na takiego, który mógłby ją skrzywdzić.
- Mhm.- musnęłam jego usta.- Dokładnie taka sama jak jej matka.
- To chyba dobrze nie?- przyciągnął mnie bliżej.
- Wspaniale- szepnął.
- Dobrze, że mam cię z powrotem. Nie wyobrażam sobie wychowywania Cass bez ciebie.- splótł nasze palce.
- Razem na zawsze?
- Na zawsze…
----------------------------
Kiedy już się ogarnę napiszę podziękowania. prosze o komentarze.

środa, 9 lipca 2014

Rozdział 71



 CZYTASZ=KOMENTUJESZ!!!
71. „War”


Wybiła północ. Czas ruszać na wojnę. Tysiące aniołów opuściło jaskinię. Musimy wygrać. Dla Tack’a. Lecieliśmy w stronę polany. Widzieliśmy już anioły światła.  Już tu są. Harry jako nasz przywódca poszedł na spotkanie z Caine’m. Niedługo rozmawiali.
- Niech zwyciężą najlepsi- krzyknął Harry wracając do nas i rozległy się wiwaty. Do pierwszego strzału mają prawo przywódcy. Naciągnęli cięciwy i już mieli strzelać kiedy nagle… Nagle wystrzeliło to dziwne coś… To co się widzi kiedy wybiera się stronę. To połączenie światła i ciemności. Źródło tego było na wzgórzu. To pewnie słynny diament aniołów. Zamiast rozpętania się wojny Caine i Harry rzucili strzały i popędzili tam. Zapadła cisza. Wszyscy zaczęli podchodzić. Leżała tam dziewczyna. A dokładniej Diana.
- Czyli, że ona jest- zaczął Caine.
- Diamentem Aniołów- dokończył Harry. – Czy wiesz teraz co trzeba zrobić, bracie?- zwrócił się do Caine’a, który z lekkim uśmiechem skinął głową.
- Diana nas zmieniła. Wszystkich. Ciemności dała dobro, a światłu ciemność. Chciała oddać za nas życie, żeby świat nie był zbyt dobry, ani pełen zła. Tak, więc z Harry’m chcemy zakończyć erę ŚWIATŁO I CIEMNOŚĆ, a zacząć ŚWIATŁO Z CIEMNOŚCIĄ.  Wtedy nikt nie umrze. Jeśli ktoś jest przeciwny niech wystąpi- nikt tego nie zrobił- Tak więc zacznijmy nową erę i zakończmy wrogość- wszyscy podnieśli okrzyki szczęścia. Przywódcy się uśmiechali lecz po chwili na Harry’ego wstąpił szok. Patrzył gdzieś w  dal. Obróciłam się. Jakaś garstka aniołów szła w naszą stronę. Rozpoznałam jednego. Tack… Mój Tack. Rzuciłam się biegiem. Inne anioły zrobiły to samo. Po chwili wpadłam w jego ramiona.
- Ty żyjesz!- krzyknęłam.
- Tak żyję- wpiłam się jego usta.
Tak dawno ich nie całowałam. Kiedy skończyliśmy usłyszałam szloch. Harry przytulał jakąś dziewczynę. To była Bella!
- Widzisz, Harry? Jednak istnieją dla nas szczęśliwe zakończenia- uśmiechnął się.
- Tak, zdecydowanie tak.
                                                     ***
Nasi ludzcy przyjaciele przyjechali do szpitala gdzie leżała Diana.  Naprawdę dużo się działo. Harry prawie cały czas był z Bellą, a ja z tackiem. On opowiadał co się działo przez tę parę miesięcy, gładząc mój brzuch . Pogodziłam się z Laurą. Znów mamy zacząć się przyjaźnić. Wszystko ma zacząć się od nowa i ma zmienić się na lepsze. Kiedy wrócił z łazienki Tack gdzieś zniknął. Nikt nie chciał powiedzieć mi gdzie jest. Staliśmy przed pokojem Diany i patrzyliśmy na nią. Była wyczerpana. Ale i tak się uśmiechała. Jest bardzo silna. I ona też zacznie od nowa. Ona też będzie teraz szczęśliwa, ja to wiem.
- Mogę prosić o uwagę?- wszyscy obrócili się w stronę mojego chłopaka, który w końcu wrócił. Podszedł do mnie i uklęknął.
- Cecilio Dolly Drake czy zostaniesz moją żoną?- wyciągnął przepiękny pierścionek. W moich oczach stanęły łzy.
- Tak. Wyjdę za ciebie!- założył mi na palce pierścionek, wstał a ja rzuciłam się mu na szyję i go pocałowałam.
- Cece i Cassie Cavanaugh. Ładnie brzmi- szepnął mi do ucha.
- Nawet jeśli by brzydko brzmiało i tak bym za ciebie wyszła. Bo cię kocham.
- Ja Ciebie też.

------------------------------
I  jak wrażenia? Spodziewałyście się tego? Chciałyście takie zakończenie? Proszę o komentarze z waszą opinią, jutro epilog i podziękowania ;)

poniedziałek, 7 lipca 2014

Rozdział 70



   CZYTASZ=KOMENTUJESZ!!!
     70. „ One day”


Dni mijały. Każdy dzień spędzaliśmy razem. Nagle z dziesięciu dni zrobił się tylko jeden. Jeden! Przyjechaliśmy do Portland do Harry’ego, który się dosyć kiepsko trzyma. 
- Co się stało?- zapytałam kiedy byliśmy sami.
- Diana.- szepnął.
-  Wybrała jednak światło?- pokręcił głową.
- Pokłóciliśmy się jakiś tydzień temu. I kiedy postanowiłem iść ją przekonać jej nie było, ale to co tam zastałem jakaś masakra…
- Co tam zastałeś?
- Wszystko było porozwalane, było rozbite lustro z krwią… Ona uciekła! Widziałem jej list do mamy. I wiem jak umarła i o co chodziło z jej ojcem… Ona nie zasługuje na taki los!- przytuliłam go.
- Wiem. Nikt nie zasługuje.
- Dolly?- spojrzał na mnie- Nie możesz wziąć udziału w wojnie. Jesteś w ciąży.
- Harry. Jeśli mam umrzeć to i tak umrę. Doskonale o tym wiemy. I sam wiesz, że jutro i tak nie będzie mnie obchodziło czy jestem w ciąży czy nie.
- Wiem i to jest straszne.- nagle wpadł Zayn.
- trzeba się zbierać Harry, podobno tylko nas nie ma- wstaliśmy.
- Już się zbieramy.- poszliśmy do salonu. Każdy żegnał się z Trisem, Con’em, Cassie i Andy’m. W końcu oni są ludźmi.
- Macie wrócić jasne?- powiedział Tristan.
- Jak słońce- odpowiedziała Bee składając na jego ustach może i ostatni pocałunek. Rozłożyliśmy skrzydła.
- Do zobaczenia- wzbiliśmy się w powietrze. Lecieliśmy. Nie mam za bardzo pojęcia gdzie, ale lecę z nimi. Powoli moja dobra strona się wyłącza jak u każdego innego anioła. Teraz będzie rządza diamentu. Nie obchodzi nas, że poleje się krew. Będziemy zachowywać się jak w transie. Zatrzymaliśmy się w jakieś jaskini gdzie było ciemno.
- Tu zrodziła się ciemność. Już za parę godzin będziemy walczyć dla naszej bogini, aby cały świat mógł poznać jej smak. Diana nie wybrała żadnej ze stron, więc będą równe szanse, choć myślę że jednak nasze są większe. Za ciemność!
- Za ciemność- wszyscy odkrzyknęli.
- A teraz musimy czekać aż do świto-mroku.- każdy z nas się rozsiadł. Zamknęłam oczy choć nie czułam różnicy. I tak ciemno i tak ciemno. No to za parę godzin wszystko się okaże. No to czekamy. 

------------------------------------------
Znów nie najdłuższy, ale coś tam się dzieje. proszę o komentarze od tych którzy zostali. W środę ostatni rozdział, czwartek epilog.