niedziela, 9 marca 2014

Rozdział 15



CZYTASZ=KOMENTUJESZ!!!
15. „ Ratunek”

Siedzieliśmy w vanie przed budynkiem gdzie przetrzymywali Bee. Huntera nosiło i najchętniej by rozwalił łeb Tristanowi.
- No to nasza czwórka idzie po Bee, reszta czeka z tym gogusiem w aucie.- powiedział Harry.
- Nie przeciśniecie się, za dużo ochrony.- rzekł Tristan i od razu dostał w ryj od Huntera.
- Nikt cię nie pytał o zdanie, frajerze.- warknął.
- Jeśli ma racje to nie mamy szans.- stwierdził Liam.
- A kto mu wierzy.- wszyscy podnieśli rękę, a Hunter się wkurzył, ale najbardziej na Raven.- Więc co proponujesz?
- Mógłbym pójść z wami, jeśli będziecie ze mną nic się nie stanie, a jeśli będę próbować sztuczek, to możecie mnie zastrzelić.
- A mogę już teraz.- Zayn walnął Huntera w głowę.
-Czemu jesteś taki chętny do współpracy?
- Oni są debilami, wierzą w jakieś aniołki i poświęcają na to czas. Już od dawna chcę się stamtąd urwać. Nie chcę żeby siedziała tam biedna, ale liczę, że jak wam pomogę wy pomożecie mi uciec.
- Nie ma mo…
- Niech ci będzie. A teraz akcję czas zacząć!- i wysiedli.
Oczami Huntera:
Zaraz wybuchnę. Jakim prawem oni mu ufają? Przecież on jest jednym z nim! I przez niego więzią moją siostrzyczkę. Weszlismy du budynku i rzucili się na nas ochroniarze. Było ich z dwudziestu.
- Spokojnie, oni są ze mną.- powiedział na luzie ten idiota.- Mam przewieść tą dziewczynę do firmy.
- Pan McVey tak nie zarządził.
- Ale jego syn tak, więc róbcie co mówię.- dobra trzeba mu przyznać, że próżność opanował do perfekcji.
- Dobrze.- przyprowadzili do nas moją siostrę z zawiązanym rękoma.- Proszę. Czy w czymś jeszcze pomóc?
- Nie.- i wyszliśmy z budynku. I tyle? Żadnej strzelaniny? Rannych? Nic? Wpakowaliśmy się do vana i rozwiązaliśmy Bee.
- Jesteś cała?- spytałem z troską.
- Trochę poobijana i zmarznięta, ale jest ok.- wzruszyła ramionami. Moja dziewczynka.
- Dobra, a co robimy z nim?- wskazałem na blondyna.
- Była umowa.- powiedział.
- Ale my nie dotrzymujemy umów.
- Hunter… Gdyby nie on to Bee nie było by z nami.- powiedziała Raven.
- Ona ma rację.- przyznała Dolly.
- On nie miał nic wspólnego z tym co się stało.- dopowiedziała siostra. Wstałem wściekły.
- Skoro jest taki cudowny to zostańcie sobie z nim! Ja wracam sam.- wysiadłem i trzasnąłem drzwiami.  Ja się o nią martwię jak głupi, a ta chce żeby on został! Zawsze działałem sam, powinno nadal tak być…
Oczami Bee:
Siedzimy w domu Harrego i wszyscy razem rozmawiają. Klimat
jest w porządku. Zaakceptowali Trisa chociaż nie jest jednym z nas. Na szczęście. To wspaniały chłopak. Chyba najlepszy jakiego dotąd spotkałam. Tylko szkoda Huntera. Chociaż w sumie mógł się nie unosić aż tak. Wyszłam na taras żeby chwilę pomyśleć. Ciekawe gdzie teraz jest mój brat? Ciekawe kiedy mi wybaczy. Z moich przemyśleń wyrwał mnie głos.
- Myślisz o Hunterze prawda?- zapytała Raven.
-Mhm.- mruknęłam.
- Przejdzie mu.
- Jak zareagował kiedy się dowiedział, że mnie porwali?
- Wściekł się, chodził nabuzowany, uderzył nawet parę razy twojego kochasia, tak go nosiło.
- To nie jest mój…
- Mhm.- zaśmiała się.- To, że nasze serca są złe nie znaczy, że nie znajdzie się trochę miłości. Widzę jak na niego patrzysz.- odwróciłyśmy się w jego stronę.- Uważaj na siebie.- szturchnęła mnie i wróciła do środka. Uświadomiła mnie. Ja szaleję za Tristanem…
---------------------------------------------
Może być? Liczę na więcej komentarzy niż pod poprzednim rozdziałem... Jak myślicie co będzie dalej z Hunterem, Bee i Trisem? Może jutro next :P
 

3 komentarze:

  1. Super rozdzial nie moge sie doczekac nn Zuzia @Zuzupec

    OdpowiedzUsuń
  2. Może Bee będzie po kryjomu z Tristanem a Hunter się dowie i będzie zły... Czekam na nn ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Supcio dodawaj szybko następny ;)

    OdpowiedzUsuń