4.
„Śmierć przyniosła nam nowe, lepsze życie…”
Obudziłam
się wtulona w czyjąś postać. Tylko
czyją? Usiadłam na łóżku i odkryłam tego ktosia. Tack?!
- Daj
mi spać.- powiedział zaspanym głosem odwracając się na drugi bok.
- Czy
my… ?- zapytałam przerażona.
- Nie.
Jesteśmy w ubraniach geniuszu. Po prostu byliśmy zbyt padnięci i położyliśmy
się oboje razem u ciebie.
- Uff..
– ulżyło mi.- Idę na dół.- oznajmiłam.
- To
idź. Ja jeszcze pośpię.- ale z niego śpioch. Zeszłam na dół. Dzisiaj będzie
bardzo upalny dzień. Na szczęście tuż pod samym nosem mamy basen i ocean atlantycki. Wyszłam na taras gdzie
siedziała Raven i Bee.
-
Cześć.- przywitałyśmy się.- I jak tam?- zapytała Ravan.
- A
dobrze. A u was?
- Też.-
powiedziały.- No to jak zginęłaś?- walnęła prosto z mostu Bee. Gdyby nie to, że
Raven jest wyraźnie ciekawa nie odpowiedziałbym.
- No to…
W zeszły piątek moja przyjaciółka i ja wracałyśmy z plaży i zaczęło mocno
padać. Kierowca stracił kontrole i spadliśmy ze skarpy..- same wspomnienia
przywołały ból w klatce piersiowej. Dziewczyną się podobało.- A jak wy?
- Wraz
z rodziną mieszkaliśmy w leśniczówce. Mój brat umarł straszną śmiercią 1,5 roku
wcześniej. Bawiłam się sama w lesie. Nagle użądliła mnie rozwścieczona pszczoła
na której użądlenia miałam uczulenie. Nikt nie przyszedł mi z pomocą. I dlatego
teraz tu jestem. I dlatego też Bee.- powiedziała blondi.
-
Słyszę, że opowiadasz historię życia, siostra.- powiedział Hunter, który znikąd
się pojawił.
- Siostra?
Wy jesteście rodzeństwem?- zdziwiłam się.
-
Niestety.- powiedzieli równocześnie.- Skoro mowa o śmierciach też ci moją
opowiem. Jak Bee już mówiła mieszkaliśmy w lesie. Raz gdy wyszedłem na polowanie
w wieku piętnastu lat. Miałem broń. W środku lasu zaatakowało mnie dzikie
zwierzę tylko nie mam pojęcia jakie. I mnie rozszarpało. A teraz jestem Hunter.
Myśliwy.- o boże.
-O
matko. A ty Raven?- zapytałam smutną dziewczynę.
- To
było ponad rok temu. Musiałam jechać na dwa tygodnie do mamy. Wzięłam ze sobą
Twiggy. Parę kilometrów dalej był zakład tortur na bandytach, mordercach i
pedofilach. Pojechałyśmy tam i stałyśmy obok. Wpadłam wtedy w jakąś dziwną maź,
która okazała się przysmakiem kruków. Czasami oni oblewali nią więźniów i
wystawiali krukom na pożarcie. Na moje szczęście przy nas pojawiła się cała
gromada kruków. Zaczęłyśmy uciekać w dwie różne strony. Twiggy bardzo mocno
przywaliła w gałąź i nie przeżyła. Ja się po drodze przewróciłam i wiesz co
było dalej…- nie wierzę. Przecież to takie okrutne. Chciałam ją przytulić, ale
to nie był dobry pomysł.- Za żadne skarby nie pytaj się jak zginął Tack i
przede wszystkim Harry. To dla twojego dobra.- dziewczyna była przerażona.
-
Chodźmy popływać w basenie.- zaproponowała Bee.
-Świetny
pomysł.- powiedziałam i ruszyłyśmy do środka.- Spotykamy się przy basenie w
strojach.
- Ok.-
rozeszłyśmy się. Weszłam do pokoju gdzie nadal spał Tack. Wzięłam strój i przebrałam się. Na dole już
wszyscy czekali gotowi. Do południa pływaliśmy w basenie mając niezły
ubaw. Potem padła kolejna propozycja.
-
Chodźmy do oceanu. Mam dość chloru.- oj Bee.. Pobiegliśmy na plażę i już mieliśmy
wbiegać do wody, ale powstrzymał nas krzyk.
-
Stać!- podszedł do nas wściekły Harry.- Co wy sobie wyobrażacie? Przecież tutaj
roi się od obłąkanych a wy chcecie sobie popływać gdzie nie będzie szans na
ucieczkę. Co z was za idioci! Czyj to był pomysł?- był wściekły.
- Mój.-
powiedział Hunter. Skłamał żeby obronić siostrę.
- Co
jak co, ale myślałem, że ty wiesz co się dzieje. Teraz chodź ze mną. A wy do
środka. TERAZ!- wszyscy wrócili do środka. Zaza, Lolly, Tack byli w salonie i
zmierzyli nas obojętnym wzrokiem. My z dziewczynami poszłyśmy do swoich pokoi.
Było słychać krzyki tamtej dwójki, ale nie dało się nic zrozumieć. Po jakimś
czasie ujrzałam za oknem Huntera, który wkłada walizkę do swojego auta, a Raven
próbuje go zatrzymać.
- Co
się u diabła dzieje?- ktoś za mną się odezwał i podskoczyłam.
-
Wyrzuciłem go.- coś ty zrobił Harry…
- Jak
to wyrzuciłeś?!
- Nie
tym tonem.- warknął.- Złamał zasady. Naraził was na niebezpieczeństwo.
Musiałem.
- Nic
nie mu…
- Gdzie
jesteś ?!- krzyknęła Raven. Była bardzo zła.
-
Tutaj.- powiedział. Ona wparowała do środka.
- Ty
jebany w dupę cwelu. Jak mogłeś coś takiego zrobić? Jesteś największym idiotą
jakiego znam!- zaczęła go bluzgać co mu się podobało.
- Jak
coś ci się nie podoba to spierdalaj za nim!
- A
żebyś wiedział, że tak zrobię.- po chwili ona wraz z Bee schodziły na dół z
walizkami. No ładnie. Wybiegłam za nimi. Dziewczyny wsiadły do innego auta, bo
Hunter już odjechał.
-
Zaczekajcie! – krzyknęłam.
-
Jedziesz z nami?- zapytała.
- Ja…
Nie wiem.
- Tak
czy nie?- warknęła. Lubię ich, ale to z Harrym czuje się bezpiecznie.
-
Raven, ja….
-
Powodzenia.- i odjechała z piskiem opon. A ja usiadłam na ziemi. Znów straciłam
przyjaciółkę…
----------------------------
I jak się podoba? Jutro pojawi się następny. Proszę każdego o komentarz. :P
zajebisty
OdpowiedzUsuńNEXT! NEXT! NEXT! CUDNEEE!!!!
OdpowiedzUsuńGenialne !. :>
OdpowiedzUsuńHej nominowałam cię do Libsten Awards. Więcej dowiesz się na : http://life-is-no-only-the-pain.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń