Rozdział dedykuję Sabinie Styles :)
5.
„ Nie
oceniaj ludzi do póki ich nie poznasz..”
Siedziałam
na zimnym asfalcie. W ciągu tygodnia straciłam dwie przyjaciółki i 2 znajomych.
Zajebiście. Ktoś złapał mnie za ramię.
-
Co ci jest?- zapytał Tack.
-
Gówno. Zostaw mnie.- wyrwałam się i ruszyłam drogą. Słyszałam, że za mną idzie,
ale miałam to głęboko w dupie. Usiadłam
na kamieniu blisko oceanu.
-
Radziłbym ci grzeczniej się do mnie odnosić.- oznajmił.
-
Bo co mi zrobisz?- warknęłam.
-
Nie dziwię się, że każdy cię opuszcza.- zaśmiał się a ja rzuciłam się na niego
z pięściami. Gdyby nie to że był zwinny i szybki dostał by po mordzie. W
ostatniej chwili złapał moje ręce.- No, no. Widzę, że umiesz się bronić. Co
trenowałaś?- zapytał zupełnie na luzie i puścił mnie.
-
Boks.- odpowiedziałam obojętnie.
-
Boks. Nie wyglądasz na dziewczynę, która lubi się bić.
-
Nawet nie masz pojęcia ile o mnie nie wiesz.
-
No to słucham.- usiadł naprzeciwko mnie.
-
Podobno to co sprzed nie istnieje. A i ja wiem tylko tyle o tobie, że nazywałeś
się Alex a teraz jesteś Tack.-westchnął.
-
No dobra. Ty mi opowiesz coś o sobie, a ja opowiem o mnie
-
Czemu mam ci zaufać?
-
Uwierz mi. Można mi zaufać.- teraz ja westchnęłam.
-
No dobra. Nazywałam się Cece Drake. Pochodzę z Bostonu. Jestem jedynaczką.
Kiedy miałam 5 lat moi rodzice zginęli, a ja trafiłam do bogatych snobów którzy
mieli mnie w dupie. Od szóstego roku życia przyjaźniłam się z Laurą, która stoi
teraz po stronie światła. Boks trenowałam kiedy skończyłam dwanaście lat aż do
niedawna bo moi „rodzice” się skapnęli i mi zabronili. Zginęłam w wypadku autobusowym.-
opowiedziałam mu jeszcze o moich ulubionych rzeczach.- Teraz ty.
-
Nazywałem się Alex Cavanaugh. Mam dziewiętnaście lat. Miałem oboje rodziców i
starszego barta. Aniołem jestem od końcówki ostatniej klasy. Miałem iść na
wyższą informatykę. Kochałem też jeździć motocyklami. To dopiero zajęcie.
Ogólnie uchodziłem za idealnego i kogoś z kim warto się zaprzyjaźnić. –
opowiedział mi jeszcze o paru innych.
-
A jak zginąłeś?- zapytałam a on spochmurniał .
-
Powinniśmy już wracać.- oznajmił i ruszył w kierunku domu.
-
Tack! Ja ci powiedziałam. Ty też mi powiedz!
-
Nie twój interes. I radzę nie pytaj już o to- zrobił parę kroków i odwrócił
się.- Chodź. Lepiej żebyś wróciła ze mną.- ruszył a ja za nim. Było już ciemno.
No super. Weszliśmy do domu gdzie na kanapie siedzieli Zaza i Lolly. Harry
chodził tam i z powrotem cały czerwony ze złości. Kiedy nas zobaczył ulżyło mu
trochę.
-
Gdzie wy do jasnej cholery byliście?- krzyknął.
-
Przed domem.- powiedział Tack.- Spokojnie, uważaliśmy.
-
Nie obchodzi mnie to czy uważaliście. Nie powinniście tam być i to bez mojej
wiedzy!
-
Harry, przecież nic się nie stało.- powiedziałam a on się na mnie spojrzał.
-
Idź do swojego pokoju. Natychmiast!- wrzasnął a ja posłusznie poszłam do pokoju
i usiadłam na łóżku. Po godzinie krzyków z salonu do mojego pokoju wszedł
Harry.- Nigdy nie wtrącaj się do naszych rozmów jasne?
-
Ale Harry..
-
Zrozumiano ?! Czy mam powtórzyć?
-
Czemu nie mogę wyrazić swojego zdania?
-
Bo kurwa tak mówię!
-
Czemu kurwa nie mogę?- oberwałam w twarz aż odleciałam do tyłu.
-
Bo temu! Masz za swoje, a teraz dobranoc.- wyszedł trzaskając drzwiami i
zamykając je na klucz. Łzy zaczęły mi spływać po policzkach. Położyłam się
przerażona. Leżałam aż zupełnie zrobiło się ciemno. Usłyszałam, że drzwi się
otwierają. Udawałam, że śpię.
-
Dolly? – Tack. Nadal udawałam.- Wiem, że nie śpisz.
-
Czego chcesz?- wyszeptałam. Położył się koło mnie i mnie przytulił.
-
Przepraszam za to że pozwoliłem mu cię uderzyć. To nie powinno się stać.
-
Od kiedy cię to obchodzi?- czemu jestem zła?
-
Odkąd cię znam..- wyszeptał. Zostaliśmy w tej samej pozycji. Nawet nie wiem
kiedy usnęliśmy…
-------------------------
No to rozdział 5. Mam nadzieję, że nie jest aż taki zły :) W pt lub sob następny. Proszę każdego o zostawienie komentarza...
Harry! Co za dupek! Jak on mógł! Ciekawi mnie jak zginął Tack. Dziękuję za dedykację rozdział genialny ^^
OdpowiedzUsuńTen Tack jest fajny, może będą razem ;D.. A Harry, boże jak on się zachowuje?!.. Pan świata kurde. ;(.. No może mu przejdzie ;3
OdpowiedzUsuńSuper cudowny swietny... Mozna tak bez konca wymieniac nie moge sie doczekac nastepnego do pt lub sob- Zuzia
OdpowiedzUsuń