CZYTASZ=KOMENTUJESZ!!!
36. „Rachel”
Muszę się wam do czegoś przyznać. Okłamywałam
was. Okłamywałam wszystkich. A to
kłamstwo narodziło się wraz z odejściem rodziców. Byłam wtedy mała i
nierozumna, a i tak udało mi się okłamać wszystkich. Ale jak to się mówi
„kłamstwo ma krótkie nogi”. To czternastu latach prawda musi wyjść na jaw.
Przede mną stała moja starsza siostra Rachel. Nie mówiłam nikomu o jej istnieniu z prostej przyczyny. Zostawiła
nas. Uciekła miesiąc przed wypadkiem. Rodzicom było smutno z tego powodu. A
teraz proszę państwa przede mną stoi we własnej osobie.
- Rachel?- za jąkałam się.
- Nie wierzę, że po tylu latach cię spotkałam.-
powiedziała i próbowała mnie przyciągnąć do siebie, ale odskoczyłam. Zmieniła
się. Postarzała. Teraz jest pewnie po trzydziestce. Ma czarne włosy, zielone
oczy, pełno tatuaży, kolczyka w nosie i skąpy strój.
- Ależ Cece, nie uściskasz
mnie?
- Dolly, kto to jest?- zapytał Tack odsuwając mnie
od niej.
- To twój chłopak? Miło mi. Jestem Rachel,
siostra Cece.- podała mu rękę, ale on tego nie zrobił. Ucieszyło mnie to.-
Cece, nie bądź dziecinna.- prychnęłam.
- Czternaście lat.
- Co?
- Czternaście lat się nie widziałyśmy. Uciekłaś
jak tchórz. Nie wiesz jakie piekło przeszłam.- wycedziłam przez zęby.
- Wiem. Rodzice strasznie wkurzają.- nie
wytrzymałam i rzuciłam się na nią. W ostatniej chwili Tack mnie złapał.
- NIE. WAŻ. SIĘ. TAK. O NICH. MÓWIĆ. TY. WREDNA.
MAŁPO.- te słowa ociekały jadem.
- Nie mów, że jesteś taka posłuszna i kochana.
Sądząc po twoim wyglądzie wynika…
- Ty kurwa nic nie wiesz. Nic o mnie, o nich. Nie
odzywaj się i wypieprzaj tam skąd przyjechałaś.- pociągnęłam Tack’a za sobą i
wyszliśmy z restauracji.
***
- Możesz wytłumaczyć mi to co się tam wydarzyło?-
zapytał Tack kiedy byliśmy już w domu.
- Proszę cię, nie każ mi tego robić…
- Dolly.- powiedział poważnie. Westchnęłam.
- To była moja siostra. Nie widziałam jej od tak
dawna. Nie chcę jej znać. Słyszałeś sam jaka jest wkurzająca.
- Tak, ale mogłaś się trochę pohamować wiesz?-
otworzyłam szerzej oczy.
- Czy ty też oszalałeś?
- Ona chciała z tobą porozmawiać.
- Czyli, że to teraz moja wina?!
- Po części.- wściekła podniosłam się z kanapy.
Ruszyłam do wyjścia.- Nie mów, że teraz wyjdziesz wielce obrażona.
- A żebyś wiedział, że to właśnie zrobię.-
trzasnęłam drzwiami.
***
W barze sączyły się smutne piosenki. Siedziałam
przemoczona od ulewy, popijając piwo. Na głowie miałam kaptur. Wpatrywałam się
w szklankę.
- Mogę?- uniosłam wzrok a tam stała Rachel.
- Jak musisz.- odparłam oschle, a ona się
przysiadła.
- Możemy porozmawiać?
-Nie widzę takiej potrzeby.- zaczęłam nucić sobie
piosenkę, która właśnie leciała.
- Lubię tą piosenkę.- wzruszyłam ramionami. Co
mnie to obchodzi właściwie?- Rodzice nie będą mili nic przeciwko, że pijesz
piwo?- posłała mi lekki uśmiech.
- Ty nic nie wiesz, prawda?
- A co mam wiedzieć?- uniosła swoje cienkie brwi.
- Oni nie żyją.- odparłam chłodno. Pobladła.
- Ale jak to?
- Zginęli w wypadku miesiąc po twojej ucieczce.-
chciałam żeby obwiniła siebie. Jestem złą osobą? No cóż, tak bywa. A no i w
końcu jestem aniołem ciemności.
Czynię zło.
- Co się wtedy z tobą stało?- zapytała.
- No wiesz jako, że moja starsza siostra uciekła
i nie miałam nikogo to pewnie trafiłam do domu dziecka.
- Przykro mi. Mamy jeszcze babcię w Georgii. A
właściwie już nie. Zmarła dwa lata temu.- prychnęłam.
- Była stara. Ja byłam malutka. Ona była oschła.
Musiałam tam trafić. Ale spokojnie. Po roku trafiłam do nieczułych snobów.
- Przykro mi…
- Wcale nie. Nie jest ci przykro. Tobie to nic
nie robi. Uciekłaś jak tchórz. A ja wychowałam się sama. Nie rozumiem tylko co
ty robisz w Newton. Ale nie chcę wiedzieć.- wstałam i chciałam już iść, ale
powstrzymała mnie.
- Cece, chciałabym żebyś…
-------------------------------------
I jak? Co sądzicie o Rachel? Trochę was zaskoczyłam? Jak myślicie co Rachel chce powiedzieć naszej Dolly? Rozdział dodałam dzień wcześniej. NN pojawi się w czwartek lub poniedziałek, zależy czy wyjeżdżam. Liczę na wasze komentarze i zapraszam na bloga whatisatrue.blogspot.com