CZYTASZ=KOMENTUJESZ!!!
33. „ Don’t worry”
33. „ Don’t worry”
- Jak to?- w końcu zapytał Zayn.
- Hamulce nie działały, a on nagle wyszedł i…-
był przerażony. Bee się mocno do niego przytuliła.
- To nie twoja wina, stary. Musiałeś pomóc nam.
Mógł uważać.- próbował go pocieszyć Liam, ale kiepsko mu wychodziło.
- Dolly, Tack i ja pojedziemy sprawdzić. A teraz
odpocznij.- poszliśmy do samochodu.
- A jeśli naprawdę go zabił?- zapytałam.
- To i tak za to nie odpowie. Nie pozwolimy żeby
go znaleźli.- jechał w milczeniu do miejsca, które podał na Connor. Niestety
tak jak się obawiałam. Na ziemi leżało ciało w worku. Czyli, że go zabił.
Spojrzałam na Hazzę, który pusto wpatrywał się w worek.- Czyli, że jednak go
zabił.- spojrzałam na zegarek leżący przed nami. To zabawne, mój adopcyjny tata
miał taki sam. Tylko, że on miał wygrawerowaną literkę J na spodzie. Odwróciłam
zegarek po czym go opuściłam. Ta literka tam jest…
- Wszystko dobrze?- zapytał Tack, ale go nie słuchałam.
Zrobiłam parę kroków do worka. Mimo policjantów, którzy kazali mi odejść,
uklęknęłam i uchyliłam trochę worek. Ta twarz…
- O nie…- wstałam i szybkim krokiem odeszłam.
Przy okazji wpadłam na kobietę. Na moje szczęście, to była adopcyjna matka.
- Cecilia? Co ty tu robisz?- zapytała z
oburzeniem.
- Ja…- szybko rzuciłam się biegiem w głąb miasta.
Czemu płaczę? Nawet go nie kochałam! To był człowiek u którego mieszkałam,
dawał mi kasę i podpisywał różne zgody. Tyle. A i tak płaczę. Nie rozumiem
siebie. Jakim cudem z takiej ilości osób na świecie to on musiał zostać
potrącony… Usiadłam na jednej z ławek w parku i rozryczałam się.
Zwinęłam się w kłębek.
Zwinęłam się w kłębek.
- Dolly?- koło mnie usiedli chłopacy.- Co się
stało?- oparłam głowę na ramieniu Styles’a.
- To był… to był mój ado…pcyjny tata.- załkałam.
Zrobili wielkie oczy.
- Przykro mi.- powiedział Tack, przytulając mnie
do siebie.
- Możemy wrócić do domu?- zapytałam z nadzieją.
- Pewnie.- wziął mnie na ręce.
***
- I co?- zapytał Tristan.
- Przykro mi.- powiedział Styles. Tris znów
pobladł. W milczeniu poszłam na górę i położyłam się. Niedługo po tym poczułam
silne ramiona.
- Jak się czujesz?- zapytał.
- Szczerze? Okropnie. A ja nawet go nie lubiłam.
- Przykro mi.- głaskał mnie po policzku.
- Nie musi ci być przykro…
- Ale jest. Miłość to niezrozumiałe i okrutne dla
mnie uczucie.
- Czemu tak uważasz?- spojrzałam na niego, a on
lekko się uśmiechnął.
- Chyba przyszedł czas, żebyś dowiedziała się jak
umarłem.
-----------------------
Krótki i nie ciekawy. Przepraszam. Jestem osłabiona. Spałam może cztery godziny. Boli mnie brzuch. Ale się poświęcam i mam nadzieję, że to uszanujecie. NN zapewne jutro.
Jestem pierwsza!!! A rozdział jak zwykle super
OdpowiedzUsuńSuper i na reszcie się dowiem jak umarl długo na to czekalam
OdpowiedzUsuńCiekawe jak umarł Hazza. Czekam na nn^^
OdpowiedzUsuń