środa, 18 czerwca 2014

Rozdział 58



 CZYTASZ=KOMENTUJESZ!!!
58. „Letter”


„Dolly
Kiedy cię pierwszy raz zobaczyłem, wiedziałem że złamię daną sobie obietnicę na temat zakochiwania. Oszalałem na twoim punkcie. Marzyłem o tobie. Chciałem być z tobą, założyć rodzinę.  Kiedy byłem z tobą czułem się jak z nikim innym. Cholernie się cieszyłem gdy mieliśmy lecieć do Sydney, ale dla twojego dobra musiałem zostać. Zdradziłem cię. Każdego wieczoru się upijałem lub ćpałem. Byłem niepoczytalny, ale to żadne wytłumaczenie. Czasu nie cofniemy. Pewnie jak to przeczytasz będę gdzieś daleko stąd. Przepraszam cię za wszystko. Kocham cię.
                                                                        Tack
PS. Noś ten wisiorek, to cząstka mnie.”
W kopercie był śliczny łańcuszek w kształcie serca. Po moich policzkach spływały łzy. Już wiedziałam o co chodziło Harry’emu. I wiedziałam, że muszę urodzić to dziecko. To cząstka i marzenie Tack’a.  
                                                    ***
Początek czerwca. Harry uciekł z więzienia tydzień temu.  Jeszcze się nie odezwał. Ale miałam podejrzenia gdzie jest. Zadzwoniłam z nadzieją, że nie odbierze Raven.
-  Halo?- usłyszałam głos Bee.
- To ja.
- Oh Dolly! Nawet nie wiesz jak się stęskniłam! Jak się trzymasz?- zapytała z entuzjazmem.
- Dobrze. Słuchaj, nie mam za bardzo czasu… Po prostu chciałam się dowiedzieć czy Harry…
- Powinien być już w Portland. Wyjechał parę godzin temu.
- Dziękuję.- rozłączyłam się.  Akurat zszedł Zayn.- Nie wiesz gdzie teraz jest Harry?
- Miał iść z Dianą do parku- podziękowałam i pobiegłam tam. A nie powinnam tego robić. Kiedy ich zobaczyłam zaczęłam płakać. On o mnie zapomniał. On ma mnie gdzieś…
- Harry…- zaszlochałam. Odwrócili się
- Dolly, cześć.- chciał mnie objąć ale odskoczyłam.
- Jak mogłeś nas tak zostawić… I zamiast się przywitać ty lecisz od razu do niej! Czyli, że ja już nic dla ciebie nie znaczę?!- krzyczałam.
- Uspokój się do cholery! Odbija ci po śmierci Tack’a!
- Ah tak? No dobra! Pozdrów Bellę! A no tak, ona nie żyje! Zabiła się przez ciebie! I najchętniej ja tez bym to zrobiła!- wykrzyczałam i pobiegłam przed siebie zostawiając ich w szoku. Może trochę przesadziłam? Nie, jestem z siebie dumna. Prędko znalazłam się w domu. Wszystkie swoje rzeczy ( nie miałam ich wcale tak dużo) spakowałam i pojechałam na dworzec. Wsiadłam w pociąg do Newton.
                                                   ***
Zapukałam do znanych drzwi. Po chwili otworzyła mi wychudzona, blada blondynka.  Kiedy mnie zobaczyła chciała zatrzasnąć drzwi.
- Poczekaj Cassie! Zostałaś mi tylko ty…
- Ja miałam Tack’a ale mi go zabrałaś! Przez ciebie zapomniał!
- On nie żyje, Cass- dziewczyna wpuściła mnie do środka.
 ----------------------------------
Zaskoczone? Podoba się? Prosze o komentarze, bo 2 jakoś mnie nie motywują ;/ Proszę, zostało z 10 dni opowiadania! To nie dużo, postarajcie się ;/ NN postaram się dodać jutro.





3 komentarze: