czwartek, 19 czerwca 2014

Rozdział 59



 CZYTASZ=KOMENTUJESZ!!!
59. „ He stay forever”


Przyniosła kubki z herbatą. Siedziałyśmy w salonie.
- Kiedy był pogrzeb?- zapytała.
- Nie było pogrzebu.- zapadła cisza.
- Jak zginął?
- Nie chcesz wiedzieć. To było coś okropnego…
- Rozumiem. A chociaż wyznał ci miłość?- uśmiechnęłam się.
- Tak… Cassie muszę ci coś powiedzieć…
- Słucham?
- Ja jestem w ciąży… Z Tack’iem.
- Z Alex’em.- poprawiła mnie.
- Co?
- Wolał żebym mówiła do niego Alex.- uśmiechnęła się słabo.
- Rozumiem.- skinęłam głową. Dziewczyna chwyciła jakąś ramkę i podała mi ją. Czarno-białe zdjęcie przedstawiające ta dwójkę.- Piękne..
- To nasze jedyne zdjęcie.- poszła do kuchni i przyniosła nam paczkę chipsów.
- Jesz?- zdziwiłam się.
- Dotrzymuję danej obietnicy.- pokiwałam głową powstrzymując łzy.

                                                   
Oczami Raven:
- Stare dobre czasy- zaśmiałam się na słowa Matty’ego.
- Racja przyjacielu- dopalałam kolejnego szluga. Rozległ się dzwonek do drzwi.- A kto to?
- Nie wiem- po  chwili w mieszkaniu znalazła się piękna, wkurzona dziewczyna.
- Widzę, że znalazłeś już sobie inną- prychnęła.
- To moja przyjaciółka od lat Miriam. I myślałem, że już nic do mnie nie czujesz. Czemu jesteś zazdrosna?
- Ja nie jestem. Przyszłam po resztę moich rzeczy.- poszła do sypialni i po chwili wróciła z walizką.- Cześć.
- Wiesz, że zachowujesz się jak dziecko?
- Ja się zachowuję jak dziecko, Matt? Spójrz na siebie. To ty spieprzyłeś. I nigdy ci nie wybaczę. Cześć- wyszła trzaskając drzwiami.
- Kto to był?
- Miriam. Moja była.
- Czemu się rozstaliście?
- Długa historia. Wiesz jaki jestem. A jej to zaczęło przeszkadzać.
- To jej strata, Matty…
- Nie Annabel. To moja strata. Nawet nie wiesz jak ona odmieniła moje życie…
Miriam
--------------------------------
I jak? Proszę o komentarze. Jutro postaram się dodać nn ;p

1 komentarz: