CZYTASZ=KOMENTUJESZ!!!
ROZDZIAŁ DEDYKUJĘ NATALII ZA POMYSŁ ;)
67. „Dream”
Znów
go widzę. Siedzi na trawie, w ogrodzie wielkiego domu. Bawi się z malutką
dziewczynką.
-
Tack?- oboje patrzą w moją stronę. Przeraziłam się. Mają te same, lodowato
niebieskie oczy. Piękne, ale i tak przerażające.
-
Cześć kochanie- uśmiechnął się.- Uczę Cassie odróżniać kolory.- automatycznie
usiadłam z uśmiechem.
-
A ona nie jest na to za młoda?
-
Im szybciej się nauczy tym będzie lepiej.- wrócił do zajęcia.
-
Tack?
-
Hmm?- nie odwracał się.
-
Przecież ty nie żyjesz…- zesztywniał.
-
Żyję, po prostu ty mnie nie widzisz nigdy.
-
Ale sam powiedziałeś ostatnio, że…- Cassie zaczęła płakać.
-
Porozmawiamy kiedy indziej- wziął ją i skierował się do domu.
-
Przecież to moje dziecko!- odwrócił się.
-
Póki żyje to nasze.
Obudziłam się z
krzykiem. Jezu jaki koszmar! Przecież on nie żyje i już nic się z tym nie zrobi…
***
- Chodźmy gdzieś.
Jest piękna pogoda, a my siedzimy w domu- marudził Andy.
- A gdzie
chciałbyś iść?
- W parku jest
festyn. I Dolly będzie mogła spokojnie iść.
- Dzięki-
prychnęłam.
- To jak?
- Skoro i tak nie
mamy nic do roboty? No dobra. Chodźmy- zarządził Hunter. Więc wstaliśmy i ruszyliśmy
do parku. Droga zajęła nam 20 minut. Przed wejściem czekała na nas Ariana,
która wręcz rzuciła się na Andy’ego.
- Tęskniłam-
powiedziała.
- Ja też- objął
ją. Wymieniłam spojrzenia z Raven i zaśmiałyśmy się.
- No to idźcie
szaleć młodzieży- poklepał go po ramieniu Hunter.- A my gdzie zmierzamy?
- Diabelski
młyn?- zgodziliśmy się i poszliśmy do jakże długiej kolejki. Było nas osiem. Do
jednego wagonika czy jak to tam się nazywa wsiada para. Ja jestem z Cassie, bo
wyciągnęłam ją z tego mieszkania. Coś mnie podkusiło żeby się odwrócić.
Ujrzałam Tack’a. Tak to na pewno był on! To musiał być on!
- Cassie, pilnuj
kolejki, ja muszę cos sprawdzić- nie czekając na protesty rzuciłam się biegiem.
Nie zważałam na ciąże. Musiałam sprawdzić czy to on. Biegłam ile sił w nogach,
ale nie mogłam dogonić. Doszłam za „Tack’iem” do ślepego zaułka a on zniknął.
- Tack? Jesteś
tu?- nie doczekałam się odpowiedzi. Zrezygnowana wróciłam nad diabelski młyn
nie mówiąc innym co widziałam…
---------------------------
Krótki i opóźniony, ale trochę brak weny i dzięki Natalii jakoś to wyszło. Dzieki za dużą ilość komentarzy, mam nadzieję że nie zmaleje. Jutro nn.
Dziękuję za dedykację a rozdział naprawdę Super <33
OdpowiedzUsuńZajebisty *.* / Dominika
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSuper <3 / Aga
OdpowiedzUsuńZarąbiste <3
OdpowiedzUsuńCudo *.*
OdpowiedzUsuńSuper jak zawsze <3 pozdrawiam i życzę weny <33
OdpowiedzUsuń